Friday, December 15, 2006

Archiwum: Powsin i okolice

Ostatnia aura plus mój stan zdrowia (patrz katar) uniemożliwiaja mi wstawianie nowych zdjęć. Na szczęście posiadam archiwum. I z tegoż archiwum, a konkretnie z wycieczki do Powsina odbytej pewnej jesieni...

...na trochę cieplejsze dni - okno na świat...

Saturday, October 28, 2006

Wieczór, róża, ławka...

Palmiry

WF na Politechnice może być całkiem ciekawy. W moim przypadku chodzę na zajęcia wdzięcznie nazywane Turystyką. Ostatnio wyszliśmy do Palmir (skądinąd tematycznie, Wszystkich Świętych blisko).

I to właśnie z tego wynikło...

Tuesday, October 17, 2006

Ogień

Temat mówi sam za siebie...

Monday, September 25, 2006

Hej... góry nasze góry...

Gór mi mało i trzeba mi więcej, tak śpiewa "Dom o Zielonych progach".
Cóż, prawda to - i to "śwynta prowdo" (jak wiadomo, istnieją trzy rodzaje prawd - "śwynto prowdo", "tyż prowdo" i "g*no prowdo"). Czasem trzeba opuścić stolicę i udać się w wojaże, niekoniecznie zagraniczne.

Tym razem poniosło mnie nie bardzo daleko - czyli w Gorce. Jest to kawałek Polski kawałek na prawo od Rabki. Bardziej konkretnie - ograniczony miejscowościami Nowy Targ - Rabka Zdrój - Mszana Dolna - Kamienica - Krościenko Nad Dunajcem. A jeszcze bardziej konkretnie - tutaj.

Gorczański Park Narodowy chrakteryzuje się niewatpliwie dużą ilością rzadkiej fauny i flory. tak przynajmniej piszą na swojej stronie. Z mojego punktu widzenia jednak jest tam po prostu pięknie. I blisko - w sam raz na wypad weekendowy. A na więcej w ciągu roku czasu raczej nie ma.

Moją trasę weekendową rozpocząłem w Rabce Zdrój (a właściwie w Chabówce, dokąd dojeżdża pociąg). Stamtąd wyruszyliśmy czerwonym szlakiem na Turbacz. W schronisku pod tymże Turbaczem zanocowaliśmy (ciekawe miejsce - ceny wysokie, ale w pokojach jest nawet pościel). Tak upłynął dzień pierwszy. Stosunkowo prosty do przejścia.

Dnia drugiego postanowiliśmy dojść przez Luban (taki szczyt :) ) do Krościenka Nad Dunajcem (taka miejscowość). Tak, to było zdecydowanie bardziej wymagające. Ciągle szlak Czerwony...

Z Krościenka odjeżdżają autobusy, na przykład do Nowego Targu, czy Zakopanego. Polecam dostanie się (bezpośrednio, lub przez Nowy Targ) do Zakopanego, stamtąd można dotrzeć już prawie wszędzie.

Cóż... Hej - góry, nasze góry...


Saturday, September 16, 2006

Warszawa, ach, Warszawa

Warszawa, jak wiemy, da się lubić. I w ogóle, i w szczególe.

Ciekawe to miejsce. Co i raz coś się dzieje. Niedawno na ten przykład odbywały się demonstracje (może lepszym słowem byłby 'happening') w ramach dnia solidarności z Białorusią.

Poza tym... Warszawa to Warszawa :) Ech, kontrasty...



Thursday, September 14, 2006

Wakacje śpiewająco


Na zdjęciach nie widać, ale były to warsztaty muzyczne :)

Cóż... Polski część dalsza. 




Tuesday, August 15, 2006

Wyprawy bliższe i dalsze

Skoro już jesteśmy przy spacerach... Opowiem Wam o innym spacerze, trochę dalszym, na który niedawno mnie zagnało. Tym razem odwiedziłem największy w Polsce zamek. A także jeden ze starszych i - jak na nasz kraj - mniej zniszczonych (co oznacza, że zachowała się część oryginalnych budowli zamkowych). Szkoda tylko, że w pewnym sensie pochodzi z "importu". Wiecie już, o jaki obiekt mi chodzi? Oczywiście - Malbork. Miejsce to dziwne, a jednak urokliwe. Oczywiście - odczucia zależą od towarzystwa - a ja byłem w bardzo dobrym. Jednakże... Tam jest wspaniale. Oczywiście - o ile ogląda się zamek, bo poza nim nie ma specjalnych atrakcji. Błąd - w ogóle nie ma atrakcji. Natomiast jedna - za to duża - starczy na długi czas. Tak akurat na weekend. Ale jeżeli macie zacięcie fotograficzne - to na dużo dłużej... Ja widać zacięcia nie mam, gdyż weekend (niecały) mi wystarczył.

Cóż - sami zobaczcie.

Spacer

A co wam będę opowiadał... Na spacerze byłem. W Warszawie mieszkam to i po niej postanowiłem się przejść. A że wziąłem aparat, to i kilka zdjęć zrobiłem. Wiecie - Warszawa to naprawdę ładnie miasto. Szczególnie w chmurach...

Firstoo Na każdym zebraniu jest tak, że ktoś musi zacząć. W tym konkretnym przypadku - ja. Tak więc zacząłem, jak zresztą widać na załączonym obrazku. Nie wiem, jak długo ten początek potrwa, ani czy wogóle jakiekolwiek rozwinięcie kiedyś nastapi - ale spróbować trzeba. Mówią - miłe złego początki... Mam szczerą nadzieję, że koniec nie bedzie żałosny. Cóż, zobaczymy. I tak oto, w piękny lipcowy dzień, rozpoczyna się nasza historia... Zawsze chciałem użyć tych słów.