Hej... góry nasze góry...
Gór mi mało i trzeba mi więcej, tak śpiewa "Dom o Zielonych progach".
Cóż, prawda to - i to "śwynta prowdo" (jak wiadomo, istnieją trzy rodzaje prawd - "śwynto prowdo", "tyż prowdo" i "g*no prowdo"). Czasem trzeba opuścić stolicę i udać się w wojaże, niekoniecznie zagraniczne.
Tym razem poniosło mnie nie bardzo daleko - czyli w Gorce. Jest to kawałek Polski kawałek na prawo od Rabki. Bardziej konkretnie - ograniczony miejscowościami Nowy Targ - Rabka Zdrój - Mszana Dolna - Kamienica - Krościenko Nad Dunajcem. A jeszcze bardziej konkretnie - tutaj.
Gorczański Park Narodowy chrakteryzuje się niewatpliwie dużą ilością rzadkiej fauny i flory. tak przynajmniej piszą na swojej stronie.
Z mojego punktu widzenia jednak jest tam po prostu pięknie. I blisko - w sam raz na wypad weekendowy. A na więcej w ciągu roku czasu raczej nie ma.
Moją trasę weekendową rozpocząłem w Rabce Zdrój (a właściwie w Chabówce, dokąd dojeżdża pociąg). Stamtąd wyruszyliśmy czerwonym szlakiem na Turbacz. W schronisku pod tymże Turbaczem zanocowaliśmy (ciekawe miejsce - ceny wysokie, ale w pokojach jest nawet pościel).
Tak upłynął dzień pierwszy. Stosunkowo prosty do przejścia.
Dnia drugiego postanowiliśmy dojść przez Luban (taki szczyt :) ) do Krościenka Nad Dunajcem (taka miejscowość). Tak, to było zdecydowanie bardziej wymagające. Ciągle szlak Czerwony...
Z Krościenka odjeżdżają autobusy, na przykład do Nowego Targu, czy Zakopanego. Polecam dostanie się (bezpośrednio, lub przez Nowy Targ) do Zakopanego, stamtąd można dotrzeć już prawie wszędzie.
Cóż... Hej - góry, nasze góry...